Liberte Liberte
447
BLOG

M. Celiński: Ważniejsza od przeszłości jest przyszłość

Liberte Liberte Polityka Obserwuj notkę 23

Polska „dwóch trumien”  najlepiej jest widoczna na prawicy, będącej nieustająco w rozkroku pomiędzy tradycją endecką a piłsudczykowską. Żaden z jej liderów, z Jarosławem Kaczyńskim na czele, nie ma ochoty na przekroczenie Rubikonu i jednoznaczne zdefiniowanie. Byłby to problem jpublicystyczny, gdyby nie szkodził praktycznej polityce.

Silna tradycja endecka w obozie rządzącym widoczna  jest dziś w  relacjach polsko – ukraińskich, w krytyce wynoszenia  przez obecne elity w Kijowie tradycji UPA i Stepana Bandery do narodowego panteonu, w niebywałej „popularności” opisów Rzezi Wołyńskiej i skrajnie antyukraińskich form celebrowania jej rocznicy.

Ostatnio strona ukraińska zrobiła bardzo wiele – prezydent Poroszenko przy okazji wizyty w Warszawie złożył kwiaty pod pomnikiem ofiar rzezi, wizytująca nasz kraj Nadia Sawczenko wielokrotnie się do niej odnosiła, od wiosny tego roku usłyszeliśmy wiele razy słowo „przepraszam”. Prezydent Ukrainy złozył też w parlamencie nowelizację ustawy o bojownikach o niepodległość, wyłączającą z ich grona zbrodniarzy wojennych.  Jedyna znacząca polska odpowiedź na te gesty, utrzymana w duchu pojednania, była ze strony byłych prezydentów, byłych polityków.

Rządzący obecnie czynni politycy zachowują się tak, jakby dzisiejszą działalnością można było tworzyć przeszłość. Wchodzą w polemiki, snują teorie, szukają nowych wątków w historii. To nonsens – dzisiejsza polityka przeszłości nie zmieni, wpływa jedynie na teraźniejszość i przyszłość.

Nie będzie porozumienia, pojednania bez zrozumienia i szanowania wrażliwości drugiej strony. Bo nie tylko my mamy uczucia. Rzeź Wołyńska była zbrodnią i ludobójstwem, podobnie jak choćby rzeź Woli. Tego żadna dzisiejsza polityka nie zmieni. To co możemy – to przyjąć przeprosiny i przeprosić. Przeprosić, bo palenie cerkwi w chełmskiem, czy represje wobec ukraińskiego ruchu spółdzielczego międzywojnia to były prześladowania mniejszości. Bo tak, jak uważamy że alianci sprzedali nas w Jałcie – tak Polska w Rydze sprzedała Ukrainę. Józef Piłsudski przepraszał internowanych w Szczypiornie Ukraińców – bo miał za co przepraszać.

Każdy naród ma swoją historię i swoich bohaterów – naród niepodległy nie ma obowiązku uzgadniać jej z sąsiadami. My nie musimy kochać ukraińskich bohaterów – ale warto przez chwilę pomyśleć i spróbować zrozumieć drugą stronę.

Czy krytycy „banderowców” zastanowili się kiedykolwiek jaki Ukraińcy mają wybór w przywołaniu tradycji narodowej?  Z grubsza – ruch niepodległościowy z czasów II wojny światowej lub tradycje ukraińskiej republiki sowieckiej. Czyli wybór pomiędzy tańczącym dla rozbawienia Stalina chopaka Chruszczowem, a zabitym przez agenta KGB Banderą.  Pytanie co zrobilibyśmy na ich miejscu, jest retoryczne. Podobnie jak to, czy w Polsce przyszło komuś kiedyś do głowy konsultować ulice Piłsudskiego z Litwinami, Sobieskiego z Turkami czy Wiśniowieckiego z Ukraińcami.

Dla nas OUN i UPA istnieją w historii ze względu na wypadki wołyńskie. Dla Ukraińców to przede wszystkim  historia heroicznego oporu przeciwko sowieckiej okupacji.

Nie zbudujemy dobrych relacji czasu pokoju ustawiając w centrum dialogu traumy wojenne. Wbrew temu, co widzimy na obrazach Kossaka wojna to nie piękni ułani czarujący pastereczki, wojna to śmierć, głód,  brud, strach i demoralizacja. Okrucieństwo Ukraińców z Nachtigall, polskich chłopów w Jedwabnem, Niemców pacyfikujących Zamojszczyznę – to jest wojna, to jest degeneracja poczciwych w czasie pokoju piekarzy, rolników i nauczycieli. Tu nikt nie był bez winy i nikt nie ma prawa pierwszy rzucić kamieniem. Zapominać o zbrodniach nie wolno, ale kierować się wyłącznie ich wspomnieniem w polityce czasu pokoju – to gorzej niż zbrodnia wojenna.

Przeprosiny i wybaczenie – to klucze do życia w czasach pokoju. Dziś z Ukrainą prawie wszystko nas łączy – mamy wspólne interesy bezpieczeństwa, energetyczne, rozwoju. Szkoda, że prezydentowi Poroszence pod pomnikiem Ofiar Rzezi nie towarzyszył prezydent Duda. Szkoda że nie doszło do gestu na miarę Krzyżowej, gdzie Helmut Kohl i Tadeusz Mazowiecki symbolicznie zamknęli epokę wrogości polsko-niemieckiej.

Jedyne poważne wątpliwości co do pojednania polsko-ukraińskiego pojawiają się po prawej stronie sceny politycznej, bo przecież lewicowego folkloru promoskiewskich partyjek z racji ich śladowej obecności w polskiej polityce nie warto traktować poważnie. Dlatego właśnie teraz, kiedy prawica ma pełną władzę, w rękach jej liderów jest skuteczne przeniesienie dyskusji o „banderowcach” z salonów politycznych do sal akademickich i rozpoczęcie nowego rozdziału ścisłej, przyjaznej współpracy opartej  na wspólnocie interesów teraz i w przyszłości.

Twitter @Marcin_Celiński

Facebook https://www.facebook.com/marcelinski

Liberte
O mnie Liberte

Nowy miesięcznik społeczno - polityczny zrzeszający zwolenników modernizacji i państwa otwartego. Pełna wersja magazynu dostępna jest pod adresem: www.liberte.pl Pełna lista autorów Henryka Bochniarz Witold Gadomski Szymon Gutkowski Jan Hartman Janusz Lewandowski Andrzej Olechowski Włodzimierz Andrzej Rostocki Wojciech Sadurski Tadeusz Syryjczyk Jerzy Szacki Adam Szostkiewicz Jan Winiecki Ireneusz Krzemiński

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka