Czy polskie kobiety są mniej odpowiedzialne od ich europejskich koleżanek? A może głupsze?
Takie pytania rodzą się, gdy słyszę, tuż przed Wielkanocą, że Minister Zdrowia chce, by Polska stała się jedynym krajem Unii Europejskiej, w którym pigułki „dzień po” dostępne będą wyłącznie na receptę. Przypomnę, że to Komisja Europejska zdecydowała, że ten bezpieczny dla zdrowia środek może być sprzedawany w krajach UE bez zgody lekarza. Poprzedni rząd PO-PSL – choć z oporami – dyrektywę tę wcielił w życie. Teraz to prawo ma być nam, Polkom, odebrane. Oczywiście w imię naszego dobra. Jak się okazuje, jesteśmy wystarczająco odpowiedzialne, by uznać nas za naród, który powierzył Prawu i Sprawiedliwości mandat do sprawowania władzy (na PiS głosowało więcej kobiet niż mężczyzn), ale za mało odpowiedzialne, by decydować o swoim życiu.
Żyjemy w kraju, w którym niepełnoletnia dziewczyna mogąca legalnie uprawiać seks (ukończyła 15 lat), nie ma prawa bez rodzica pójść do ginekologa po środki antykoncepcyjne. Pozostaje jej jedynie zawodna czasem prezerwatywa. Żyjemy w kraju, w którym na wizytę do ginekologa czeka się czasem nawet miesiąc. W kraju, w którym część lekarzy nie przepisze środków antykoncepcyjnych z powodów czysto światopoglądowych.Chociażby z tych powodów warto, by w sytuacji przypadkowego, nieplanowanego seksu, czy też „awarii” prezerwatywy kobieta mogła skorzystać z pigułki „dzień po”. Szczególnie, że jest ona najskuteczniejsza tylko do 48 godzin po stosunku. Dwie doby to czas, w którym umówienie się na wizytę u lekarza może być najzwyczajniej niemożliwe.
Zastosowanie pigułki „dzień po” bywa przejawem odpowiedzialności – za siebie, za rodzinę, za los nieplanowanego dziecka, które mogłoby się urodzić. Pigułka może też efektywnie powstrzymać nielegalną aborcję, na którą zdesperowana kobieta w ciąży jest czasem gotowa.
Jeżeli teraz powraca się do dyskusji, czy nie zaostrzyć w Polsce jednego z najbardziej restrykcyjnych w UE prawa aborcyjnego, to trudno oprzeć się wrażeniu, że państwo ze względów ideologicznych chce przejąć całkowitą kontrolę nad seksualnością swoich obywateli. Traktuje Polki jak idiotki niezdolne do odpowiedzialnego decydowania o sobie i swoim życiu.
Nie możemy się na to zgodzić! Nie godzimy się, by Polka, która zechce decydować o sobie, zmuszona będzie poszukiwać wolności i szacunku w Czechach, Niemczech czy na Słowacji. Nie chcemy szukać wolności u sąsiadów.
Chcemy żyć w wolnej Polsce.
Liberté! to niezależny liberalny magazyn społeczno-polityczny. „Głos wolny wolność ubezpieczający”. Zapraszamy do odwiedzenia strony internetowej oraz zachęcamy do prenumerowania.