Liberte Liberte
1707
BLOG

Katarzyna Lubnauer: Dlaczego wola narodu nie powinna stać ponad prawem

Liberte Liberte Społeczeństwo Obserwuj notkę 73

Zacznijmy od pytania: czym jest naród? Wspólnota rasy, wyznania, geografii? Gdzie postawimy granice wykluczające jednostki, czy też całe grupy, ze zbiorowości nazywanej narodem?

Szczególnie ostatnio polscy politycy roszczą sobie prawo do wskazywania kto do narodu należy, a kto nie. Dzielą naród. Chcą wskazywać kto stoi nad prawem, a kto mu podlega. Według rządzących naród to 19% wszystkich wyborców lub 38% tych, którzy do wyborów poszli. PiS wprost deklaruje, że posiada mandat narodu. Oznacza to tyle, że 81% wyborców nie należy do narodu definiowanego przez PiS.

Jeśli nawet poparcie przełożymy na większość sejmową, to wciąż jesteśmy w świecie, którym rządzi prawo silniejszego – zwycięzca bierze wszystko. Tak zwana „wola narodu” okazuje się być po prostu inną nazwą prawa pięści, prawa silniejszego. To prymitywny świat.

Bez wątpienia prawo bierze swój początek z woli narodu, z woli społeczeństwa. Ale czym jest „wola społeczeństwa”? Kto ma prawo w imieniu społeczeństwa, narodu podejmować decyzje? Zauważmy, że to właśnie prawo dostarcza nam odpowiedzi. To prawo mówi nam w jaki sposób wyrażana jest wola narodu. Co więcej, dobre prawo konstruowane jest tak, by szanować zdanie tych, którzy nie należą do grupy sprawującej władzę. Prawo zabezpiecza też wolność jednostki wobec woli tzw. „ogółu”.

Rozumienie woli „ogółu” ukształtowało się przez stulecia doświadczeń z demokracją (mamy demokrację pośrednią, a nie bezpośrednią jak ta w Grecji; mamy  prawa wyborcze kobiet, brak cenzusu majątkowego…). I chociaż demokracja nie jest idealnym rozwiązaniem, to – jak często się podkreśla – dotychczas nie stworzono lepszej alternatywy.

Członkowie narodu (choć bliższy jest mi termin „społeczeństwo”) reprezentują grupy różniące się pod względem politycznym, wyznaniowym, poglądowym, pochodzeniowym czy ze względu na płeć. Ale reprezentowani są w państwie prawa przez sankcjonowane tymże prawem instytucje.

To właśnie prawo jest zatem najczystszą emanacją „woli narodu” i jeśli ta wola się zmienia, to zmienia się również i prawo, ale tylko – to ważne! – na drodze przez prawo przewidzianej.

Współczesna demokracja liberalna słusznie uznała, że wola większości nie jest nieograniczona. Dlaczego? Bo Hitler zdobył władzę w sposób demokratyczny.

Łamanie prawa przez rządzących, niezależnie od idei, którą usprawiedliwiają swoje autorytarne zapędy, jest wciąż niczym więcej jak łamaniem prawa i de facto postępowaniem wbrew prawdziwej woli narodu do życia w państwie prawa. Wyrazem tej woli jest Konstytucja.

To dlatego w wielu krajach zmiana Konstytucji przez zwykłą większość nie jest możliwa. Wprowadza się zasadę większości kwalifikowanej, ideę referendum zatwierdzającego konstytucję, czy wręcz uniemożliwia zmianę konstytucji w jednej kadencji parlamentu. Troska o prawo przewiduje wówczas, że propozycje zmian Konstytucji formułowane są w czasie jednej kadencji, ale głosowane w kolejnej.

Tak rozumiane prawo stoi ponad narodem. Tak, prawo jest tworzone przez społeczeństwo dla społeczeństwa. Ale to nie kaprys.

Dwie kamienne tablice z dziesięciorgiem przykazań – niezależnie od tego, czy akt ten rozumiemy dosłownie, czy symbolicznie – pełniły ważną funkcję regulowania życia społeczności. Na przestrzeni dziejów dwie kamienne tablice miały rożną postać – często jedynie ustną. W społeczeństwach pierwotnych ich odpowiednikiem był przecież zakaz kazirodztwa i potępienie morderstwa.

Po co nam prawo?

Otóż prawo od zawsze stanowiło barierę dla ludzkiego szaleństwa. Taka jest jego odwieczna funkcja. Faktem jest, że prawo pochodzi od ludzi, ale tworzą oni coś większego od nich samych, coś, co ma ich samych ograniczać. Zdarza się, że rewolucje obalają i zmieniają zasady funkcjonowania władzy. Tak było, gdy obalano komunizm, faszyzm i apartheid. Ale takie działania akceptowane są tylko w kraju bezprawia, w kraju, w którym rządzący – najczęściej nazywając siebie „narodem” – stawiają siebie ponad prawem. Wtedy, gdy brakuje demokracji.

Bo rewolucje często kończą się władzą dyktatorów, a nie ludu. I często to dyktatura tworzy nowe prawo, które ogranicza wolę narodu. Zwykle skutkują to stworzeniem nowego prawa w miejsce tego, które okazało się zbyt słabe, by rewoltę powstrzymać. Dyktatura – wydając na świat wszelkiej maści większych, czy mniejszych fuhrerów – tworzy prawo, które uniemożliwia nawet wyrażanie woli ludu.

Dlatego, jeśli chcemy być wolni, musimy być niewolnikami prawa.

 

Tekst powstał na potrzeby debaty oksfordzkiej : Wola narodu ponad prawem. Jako głos przeciwny.

 

Liberté! to niezależny liberalny magazyn społeczno-polityczny. „Głos wolny wolność ubezpieczający”. Zapraszamy do odwiedzenia strony internetowej oraz zachęcamy do prenumerowania.

Liberte
O mnie Liberte

Nowy miesięcznik społeczno - polityczny zrzeszający zwolenników modernizacji i państwa otwartego. Pełna wersja magazynu dostępna jest pod adresem: www.liberte.pl Pełna lista autorów Henryka Bochniarz Witold Gadomski Szymon Gutkowski Jan Hartman Janusz Lewandowski Andrzej Olechowski Włodzimierz Andrzej Rostocki Wojciech Sadurski Tadeusz Syryjczyk Jerzy Szacki Adam Szostkiewicz Jan Winiecki Ireneusz Krzemiński

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo