Liberte Liberte
2552
BLOG

Joanna Łopat: Wstydzę się Magdaleny Środy

Liberte Liberte Społeczeństwo Obserwuj notkę 26

 Wpisałam w wyszukiwarkę trzy słowa: Magdalena, Środa, gó..o. Po to, żeby znaleźć tekst popularnej feministki o jakości programów rozrywkowych proponowanych przez telewizję - publiczną TVP i prywatną TVN. Znalazłam. Przeczytałam. I z pełnym przekonaniem mogę stwierdzić: jestem feministką, która wstydzi się, że polski feminizm ma twarz Magdaleny Środy.

„Media zmieniają rozrywkę w gówno” głosi w „Gazecie Wyborczej” etyk, filozof, Magdalena Środa. I opisuje „seksistowskie” programy w telewizji: „Rolnik szuka żony” i „Kto poślubi mojego syna”.

Wypasiona gawiedź

Środa na początku tekstu przygotowuje medioznawczy grunt – przypomina „Big Brothera”. W jednym akapicie opisuje „wypasione” gospodarstwa „gawiedzi na co dzień nie przejawiających ciekawości światem”, czyli rolników. W drugim „największe gówno wszech czasów” i bohaterów programu „Kto poślubi mojego syna” – „wytatuowanych młodzieńców” i „prymitywne mamuśki”. Zaznacza przy tym, że takich (mamusiek) w realnym świecie nie ma. (A ja zastanawiam się: to naiwność, czy taka prowokacja?).

Prawdopodobnie nie przeczytałabym tego tekstu, (już od dawna nie jestem w stanie przebrnąć przez żaden feministyczno-histeryczny bełkot profesor etyki), gdyby nie słowo klucz: gówno. Zabrzmiało jak zapowiedź pogłębionej i mądrej analizy tego, co i mnie w mediach irytuje. Jednak to tytułowe słowo mnie mierzi. Jakoś nie przystoi „mojej” Gazecie i etykowi. Zastanawiam się, czy jest wyrazem nieskrępowanej irytacji? Efektem braku autocenzury? Czy wyrazem degradacji i barku samokrytycyzmu prof. Magdaleny Środy? Mam z nim problem. Jest on natury estetycznej. Inaczej jest z samą autorką tekstu. Z nią mam problem natury ideowej.

Kraj feministek bez feministek

Jestem feministką, która wstydzi się, że polski feminizm ma twarz Magdaleny Środy. Nieustannie zastygłą w grymasie niezadowolenia. Permanentnej pretensji. Prezentującą formę roszczeniową, nie zapraszającą do dialogu.

Magdalena Środa krytykuje programy, które „publiczne debaty zmieniają w obrzucanie się błotem”, podczas gdy sama tym błotem rzuca. I to chętnie. Na tyle chętnie i na tyle często, że polski feminizm zaczął być z nią utożsamiany. Ja się na to nie zgadzam. Bo przed tym/ przed nią żadna kobieta nie może się bronić. Jej wszechobecność zdominowała debatę publiczną na temat kobiet i z kobietami. Co jednocześnie uświadamia, że ona już nie jest potrzebna. Uważam, że jej czas minął.

Kobiety mądre, inteligentne i zapraszane do mediów, już nie są nazywane feministkami, ale ekspertkami. Nie są postrzegane przez filtr płci, ale kompetencji. Pani Magdalena Środa, zapędziła się w swojej walce o wyzwolenie kobiet, nie zauważając, że jej postawa jest ‪passé‬. I zaczyna być śmieszna. Bo żyjemy w kraju feministek bez feministek. Wystarczy się rozejrzeć. Kobiety są. I są rożne. SĄ. Również w mediach.

Nie grozi nam „świat bez kobiet”

Obecna pozycja kobiet to efekt pracy tych, z pokolenia pierwszej fali feminizmu. To one doprowadziły do tego, że już nie grozi nam – opisany trzynaście lat temu przez Agnieszkę Graff – „Świat bez kobiet”. Nie odważyłabym się postawić tezy, że wreszcie żyjemy w świecie kobiet. Raz, bo takiego świata nie chciałabym dożyć. Dwa, bo jeszcze wiele jest do zrobienia. Nie brakuje kobiet w rozrywce, ale w merytorycznej debacie. Często poziom prezentowanej kobiecości drażni mnie. Ale wraz z tym rozdrażnieniem przychodzi refleksja, że w rzeczywistości jest podobnie. Proporcje mniej wyraziście, ale są zachowane.

Zżymam się, gdy słyszę o programie typu „Warsaw Shore”, którego bohaterowie imprezują i kopulują. Trochę wstydzę się za uczestników programu „Kto poślubi mojego syna”. Ale po równo – wstydzę się za mężczyzn i kobiety w nim występujące. Mam wrażenie, że chodzi o jedno – mieć fun. Myślę: to upokarzające. Ale jednocześnie zdaję sobie sprawę, że w co drugim warszawskim klubie spotkam takie osoby. Takie dziewczyny. Te programy nie kreują, ale pokazują – jakie są/ potrafią być dziewczyny. Agresywne i wulgarne. Wyzwolone.

Pani Magdaleno, czy ci ludzie są gówniani?

– Chcę mu służyć. Bo ja lubię służyć – mówi jedna z bohaterek programu „Rolnik szuka żony”. Jest w tym rozbrajająco szczera. Nie potrafię tej postawy ocenić. Ale ją szanuję.  Nie potrafiłabym w odniesieniu do osób – tych, które wzięły udział w przywołanych programach telewizji i tych którzy je oglądają – użyć słowa „gó..o”. Nie potrafiłabym domagać się szacunku, nie szanując innych.

Ci inni czerpią z osiągnięć feminizmu, również odrzucając go. Wybierając życie na wsi. Już nawet nie tradycyjny, ale inny, niż proponowany przez Magdalenę Środę podział ról. Pani Magdaleno, czy ci ludzie są gówniani?

Liberte
O mnie Liberte

Nowy miesięcznik społeczno - polityczny zrzeszający zwolenników modernizacji i państwa otwartego. Pełna wersja magazynu dostępna jest pod adresem: www.liberte.pl Pełna lista autorów Henryka Bochniarz Witold Gadomski Szymon Gutkowski Jan Hartman Janusz Lewandowski Andrzej Olechowski Włodzimierz Andrzej Rostocki Wojciech Sadurski Tadeusz Syryjczyk Jerzy Szacki Adam Szostkiewicz Jan Winiecki Ireneusz Krzemiński

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo