Liberte Liberte
379
BLOG

Jan Radomski: Siedemdziesiąt lat za Europą

Liberte Liberte Polityka Obserwuj notkę 10

 Występ drag queen rzeczywiściemógłby zadziwić. Nasze babcie i dziadków. Reakcja, którą Conchita Wurst wywołała w 2014 roku świadczy o tym, że niektórym z nas do współczesnego świata brakuje mniej więcej siedemdziesięciu lat.

Dlaczego Austriak budzi takie emocje? Ponieważ wszystko miesza się nam ze wszystkim. Transwestytyzm z transseksualizmem, transseksualizm z homoseksualizmem, homoseksualizm z dewiacją, dewiacja z chorobą. A w tle wyskakuje jeszcze ideologia gender. Nikomu nie chce się nawet zajrzeć do encyklopedii i zastanowić, czego tak właściwie nie toleruje. Gdyby ktoś to zrobił, szybko przekonałby się, w jak ślepym zaułku tkwi jego myślenia.

Conchita Wurst to po prostu wizerunek sceniczny dwudziestopięcioletniego Thomasa Neuwirtha. Wizerunek lepszy albo gorszy, kwestia gustu. Przecież nikt nie kazał nam wczoraj na niego głosować, ale jeśli piszemy „chłop czy baba?”, to powinniśmy tak samo reagować na analogiczne zjawiska artystyczne, chociażby legendarny japoński teatr kabuki czy teatr elżbietański. Nie mówiąc o „Grażynie” Adama Mickiewicza. Wszystkim internetowym komentatorom chętnie zadałbym pytanie: czy aktorzy, grający przeciwną płeć to ich zdaniem „chłopy czy baby”?

            Od dwóch dni cała Polska pisze o „kobiecie z brodą”, mimo że ta broda nie ma nic wspólnego z kobietą. Thomas Neuwirth, jak każda drag queen, jest mężczyzną, który wyłącznie kreują pewną postać. Nazywanie go kobietą, to tak jakby osobę, która wciela się w maskotkę klubową Toronto Raports (zespół koszykarski grający w NBA) nazywać dinozaurem. I zupełnie na poważnie pytać paleontologów, czy to oznacza, że te zwierzęta nie wyginęły.

            Drag queens – czyli mężczyźni upodobnieni do kobiet – pojawili się w popkulturze po II wojnie światowej, mniej więcej wtedy, kiedy wynaleziono kolorową telewizję. Od tego czasu występowali w tysiącach filmów, przedstawień oraz performance'ów. Czas płynie szybko, jednak prawie siedemdziesiąt lat to bardzo długo. Do telefonów komórkowych i komputerów przyzwyczailiśmy się znacznie szybciej.

            Wstydzimy się ekonomicznej przepaści, która dzieli nas od zachodniej Europy. Gospodarczo tracimy niecałe dwadzieścia lat – nasz poziom PKB Niemcy miały w 1995, Francja w 1997, a Wielka Brytania w 1998 roku. Pod tym względem cały czas doganiamy Zachód, według ekonomistów za dwie dekady poziom życia w Polsce i Niemczech będzie podobny. Niestety, mentalnie od dziesięcioleci tkwimy w tym samym miejscu, w Polsce z najmroczniejszych lat stalinizmu. Nikogo nawet nie próbujemy gonić, część społeczeństwa jest dumna ze swojego zacofania.

            Zbliżają się wybory do Parlamentu Europejskiego. Posłuchajmy bredni, które dzisiaj rano w Radiu ZET wygadywali Jacek Sasin i Jacek Kurski i zastanówmy się, czy nadal chcemy widzieć plecy Europy siedemdziesiąt lat przed sobą. Może lepiej byłoby tracić chociaż odrobinę mniej?

Twitter:@jwmrad

Blog:radomski.na.liberte.pl

Liberte
O mnie Liberte

Nowy miesięcznik społeczno - polityczny zrzeszający zwolenników modernizacji i państwa otwartego. Pełna wersja magazynu dostępna jest pod adresem: www.liberte.pl Pełna lista autorów Henryka Bochniarz Witold Gadomski Szymon Gutkowski Jan Hartman Janusz Lewandowski Andrzej Olechowski Włodzimierz Andrzej Rostocki Wojciech Sadurski Tadeusz Syryjczyk Jerzy Szacki Adam Szostkiewicz Jan Winiecki Ireneusz Krzemiński

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka