Liberte Liberte
1201
BLOG

Jan Winiecki: Antykorporacyjne obsesje lewackich pięknoduchów

Liberte Liberte Rozmaitości Obserwuj notkę 7

 Przeczytałem w kolejnym tygodniu kolejnego autora o lewicowym, czy lewackim odchyleniu, który swemu artykułowi nadał tytuł „Polska, fabryka korposzczurów”. Artykuł dotyczył wprawdzie totalnej – i mało kompetentnej (o czym niżej) – krytyki systemu edukacji, ale co to szkodzi dać wyraz tak popularnej w lewicowo-lewackich kręgach „postępowości” i kopnąć przy okazji korporacje, czyli duże firmy. Kapitalizm, rynek, korporacje (jako zauważalni uczestnicy tegoż rynku) są zawsze na celowniku postępowych pięknoduchów. Zawsze są obiektem gwałtownej krytyki, ale zaczęło to być szczególnie modne w ostatnich kryzysowych latach. Obsesje antykorporacyjne stają się w tych kręgach jakąś quasi-religią (a u nas ekwiwalentem np. religii smoleńskiej w kręgach prawicowo-prawackich).

Korporacje winne są wszystkiemu, a ci, którzy w nich pracują są nieszczęśliwymi uczestnikami wyścigu szczurów. Aż dziw, że do dobrych firm pcha się tak wielu zdolnych, młodych ludzi, zabiega o staże w nich (córka znajomej dostała staż w IBM w Anglii, stając się obiektem zazdrości, nie współczucia!). Plotące głupstwa lewackie pięknoduchy nigdy prawdopodobnie nie pracowały w żadnym przedsiębiorstwie.

Nie wiedzą – bo nigdy nie rozmawiały też z młodymi, zdolnymi ludźmi – że to właśnie w dużej korporacji jest szansa na uzyskanie wszechstronnej wiedzy o różnych rodzajach prac wykonywanych w firmie, dzięki początkowego szkoleniu, o ścieżce kariery, o której trudno marzyć w firmie zatrudniającej kilka, czy kilkanaście osób, o możliwości pracy w różnych krajach świata. I mają nadzieję, że w tej firmie – czy w podobnej – dojdą do doskonałości, a może nawet do szczytu.

Podejrzewam, że opinie na ten temat, obok uprzedzeń ideologicznych, pięknoduchy czerpią ze spotkań z tymi, którzy się w tym modelu kariery nie zmieścili z braku pracowitości, dyscypliny, czy po prostu z braku predyspozycji do pracy w dużej zbiorowości.

Skandalem jest w mniemaniu takich ludzi fakt, że studia „produkują pracownika”. Po pierwsze, nawet najlepiej przygotowany student jeszcze nie jest (wyprodukowanym?) pracownikiem, tylko musi dopiero umieć znaleźć się w tej zbiorowości. Jak również to, że szkoła – o jeden etap wcześniej – „produkuje” studenta. Marnego, bo uczącego się najpierw w niby-szkołach, a potem w niby-uczelniach.

Na temat poziomu edukacji i szkolnictwa wyższego można dyskutować w nieskończoność. I dyskutuje się. Tyle, że wylewanie pomyj nie jest uczestnictwem w dyskusji, tylko ekshibicjonizmem frustratów. W takich zachowaniach nie liczą się żadne dane, żadne wsparte empirią argumenty. Czytam, więc, labiedzenie o forsowaniu w szkolnictwie „drastycznych oszczędności”, czego skutkiem jest likwidowanie szkół i przeludnienie klas. Może warto byłoby przywołać zapomnianą już zapewne wiedzę matematyczną z podstawówki i zajrzeć do statystyk. Czytam więc gdzie indziej, że w latach 2006-13 liczba uczniów zmniejszyła się z 6,3 mil. do 5,1 mil., czyli o prawie 20%. A co z (tak prześladowanymi zdaniem owego autora) pracownikami oświaty? Ano, ich liczba zmniejszyła się z 644 tys. etatów do … 643 tys. etatów. W szkolnictwie przypada obecnie mniej niż 8. uczniów na jednego nauczyciela? Gdzie przeludnione klasy, brak szkół i nauczycieli? Trochę rzetelności zamiast frustracji i marzycielstwa!

Przypominam, iż rzeczownik „marzyciele” da się podzielić na czasownik i rzeczownik. A więc, pisząc otwartym tekstem, tylko marzycielstwo uzasadnia oczekiwania, że szkoła powinna „produkować” szczęśliwego człowieka. Szczęście jest kategorią subiektywną i żadna organizacja nie może poważnie stawiać sobie takiego celu (szkolna, czy uczelniana także nie)! A może by zacząć dyskusję od bezdyskusyjnego stwierdzenia, że szkoła powinna uczyć, wziąć głęboki oddech, a potem zastanawiać się czego i jak powinna uczyć. I że efektem tego procesu powinien być młody człowiek umiejący posługiwać się nabytą wiedzą, myśleć logicznie i umiejący też znaleźć się w ramach mniejszej, czy większej organizacji. Nawet w tak diabolizowanej przez lewackich egzorcystów korporacji…

Liberte
O mnie Liberte

Nowy miesięcznik społeczno - polityczny zrzeszający zwolenników modernizacji i państwa otwartego. Pełna wersja magazynu dostępna jest pod adresem: www.liberte.pl Pełna lista autorów Henryka Bochniarz Witold Gadomski Szymon Gutkowski Jan Hartman Janusz Lewandowski Andrzej Olechowski Włodzimierz Andrzej Rostocki Wojciech Sadurski Tadeusz Syryjczyk Jerzy Szacki Adam Szostkiewicz Jan Winiecki Ireneusz Krzemiński

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości